przepisnaciasteczka

O pszczółce Mai i jej przyjaciółce.

Była raz sobie pszczółka – Maja się zwała i przyjaciółki żadnej nie miała. Chodziła więc po lesie i szukała… ale: „Na próżno” – powiedziała.

Raz jakaś mucha do drzwi jej ula zapukała.o-pszczolce-mai-1
– Kto ty jesteś, co Cię sprowadza???
– Jestem Stokrotka, mucha mała.
– A ja żółta pszczółka, Maja.
– Co dziś razem porobimy??
– Może w chowanego się pobawimy?
Ale Stokrotka oszukiwała, a potem sobie poleciała.
Maja więc w swoim ulu się zaklinowała, a gdy żuczek Benio zapukał, już nie otwierała.

Maja na spacer się wybrała i w sieć pajęczą się zaplątała.
– Ratunku!!!! Stokrotko! – Maja wołała, lecz to nie Stokrotka z pomocą nadleciała. To żuczek, któremu drzwi nie otwierała. Rozplątał ją z sieci.

Zawstydzona Maja powiedziała:
„Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”.

Podróż w kosmos.

Był sobie kiedyś chłopiec, który marzył o podróży kosmicznej. Chciał polecieć na Marsa. Pewnego dnia wziął udział w konkursie wiedzy o kosmosie i zajął w nim pierwsze miejsce. Wygraną była wycieczka na jego ulubioną planetę Mars.

W czasie podróży statkiem kosmicznym podziwiał planety i gwiazdy. Po wylądowaniu przywitał go mały Marsjanin, który nazywał się Piksi. Dowiedział się od niego, że Marsjanie żyją podobnie jak ludzie na Ziemi. Zakupy robią w sklepach, wieczorami chodzą do kina i teatru, a małe dzieci do szkoły, i tak jak on uczą się dodawania, odejmowania i tabliczki mnożenia. Najbardziej spodobały mu się ich samochody, które nie jeżdżą po ulicach, tylko latają w powietrzu. Na koniec jego wyprawy pożegnał się z Piksim i zaprosił go do siebie na Ziemię.

Podróż ta długo pozostanie w jego pamięci będzie czekał na swojego przyjaciela Piksiego.

Mój najlepszy przyjaciel Roki.

Krakowem, żyła sobie dziewczynka o imieniu Julita. Miała mamę, tatę i psa o imieniu Roki. Miała siedem lat. Zawsze, gdy miała jakiś problem, tylko jeden członek jej rodziny umiał poprawić jej humor – to był Roki.

Pewnego dnia, gdy poszła z nim na spacer, nagle – nie wiadomo dlaczego – urwał się jej ze smyczy i zaczął uciekać. Ona zaczęła go gonić i wołać: – Rokiiiiii! Nagle zniknął gdzieś za krzakami. Szukała go prawie dwie godziny, lecz go nie znalazła. Z płaczem wróciła do domu.

– Co się stało i gdzie jest Roki? – zapytał się tato.
– Roki mi uciekł.
– Chodź pójdziemy wydrukować ulotki z Rokim, a potem pójdziemy je roznieść i przy okazji go poszukamy.

Wydrukowali ulotki, poszli je roznieść, ale go nie znaleźli. Widzieli bardzo dużo podobnych psów, ale żaden z nich to nie był Roki. Gdy wrócili do domu późnym wieczorem, przy kolacji Julita była bardzo smutna, aż jej rodzicom żal było na nią patrzeć. Kładła się spać bardzo smutna i już nikt nie umiał jej poprawić humoru. Gdy wcześnie rano wstała, wyszła po cichu z domu i zaczęła go szukać po całej wsi. Szukała go wszędzie, jednak nadaremnie. Wyszła kawałek za wieś, weszła na górkę i zobaczyła czarodzieja.
– Powiedz mi proszę, gdzie jest Roki? – poprosiła.

Czarodziej wziął ją za rękę i zaprowadził do Rokiego. Poszli i zobaczyli za krzakami Rokiego z jakąś suczką i małymi szczeniakami. Julita zabrała całą gromadkę psiaków do domu. Wszyscy żyli długo i szczęśliwie, amoj-najlepszy-przyjaciel-roki Roki już nigdy im nie uciekł.

Nieudany piknik.

nieudany-piknikDawno, dawno temu żyła sobie dziewczynka z mamą. Żyli w małym domku, było im tam fajnie. Żyła sobie też tam babcia, która pewnego dnia zaprosiła ich na piknik. Mama dziewczynki się zgodziła. Rozpoczęła przygotowania do piknikowej biesiady, sięgała po koszyk i… spadła. Skręciła sobie nogę! Mama dziewczynki nie mogła pójść na piknik, ale córeczka mogła. Mama chciała ostrzec dziewczynkę, bo mogła się zgubić. Ale dziewczynka poszła bez powiedzenia o tym mamie.

Kiedy dziewczynka weszła do lasu zaczęła się bać. Bardzo chciała pójść na ten piknik, bo babci zrobiłoby się przykro. Poszła więc, a mama się zorientowała, że córeczka sama poszła do babci przez niebezpieczny las. Zadzwoniła do pana leśniczego. On szybko wyruszył szukać dziewczynki.

Idąc do babci dziewczynka zbierała orzechy, grzyby, jagody, truskawki i śliwki. Wiedziała którzy rzeczy są jadalne, a które trujące. Była głodna. Znalazła małą studzienkę, opłukała grzyby i zjadła ich trzy. Zasnęła.

Babcia w tym czasie wyszła naprzeciw mamie z wnuczką. Jednak zgubiła się w lesie. Leśniczy tropił ślady w lesie. Szukał, szukał. Miał ze sobą mapę i kompas. Znalazł obie zguby i zaprowadził je do domu. A mama szybko wyzdrowiała.

Miś i jego przyjaciel królik.

mis-i-jego-przyjaciel-krolikPewnego dnia miś i jego przyjaciel królik poszli na spacer. Gdy przemierzali zieloną dolinę królik powiedział:
– Chodźmy do domu, bo pada deszcz.
– Dobrze – odpowiedział miś.
Gdy byli już w domu, mieli napić się herbaty, ale królik był bardzo, ale to bardzo zmęczony.
– Misiu. Pójdę już do domu. – powiedział królik.
– Proszę, nie idź! – zatrzymywał go miś.
Ale królik nalegał.

Gdy królik wyszedł, miś położył się spać. Kiedy tylko nastał poranek, miś pomaszerował do domku przyjaciela. Znajomy otworzył drzwi. Wyglądał na wypoczętego. Dlatego miś od razu zaproponował:
– Co powiesz na przechadzkę do krainy futrzaków?
– O tak, z miłą chęcią.
Gdy dotarli na miejsce zauważyli, że jeden z futrzaczków ma chorą łapkę. Chcieli mu pomóc, ale nie umieli. I wtedy miś wpadł na genialny pomysł.
– Pójdziemy do pani wiewiórki, ona wie co zrobić.
– Masz rację misiu. Pani doktor Wiewiórka jest właściwą osobą, do której powinniśmy się zwrócić o pomoc.
Kiedy pani doktor była już na miejscu, opatrzyła ranę futrzaczka.
– Pacjent szybko wyzdrowieje, jak będzie leżał w łóżeczku przez cały tydzień. Łapka musi odpocząć – wytłumaczyła przyjaciołom pani Wiewiórka.

Przez te wszystkie dni królik i miś odwiedzali chorego przyjaciela, a kiedy wyzdrowiał, codziennie bawili się razem na polanie. To była wspaniała przygoda dla przyjaciół. Nigdy jej nie zapomną.

Bajka o smoku i królewnie.

bajka-o-smoku-i-krolewnie1W dalekiej krainie było królestwo. Mieszkał tam król ze swoją żoną i córką. Król był uczciwy i dobry dla swoich poddanych, ale nie umiał sam rządzić w królestwie. Potrzebował dobrego , mądrego doradcy. Z pomocą do niego przyszła wróżka. Powiedziała, że w dalekiej Krainie mieszka mądry smok, który raz na sto lat daje jedno jajo. To jest zaczarowane jajo. Jeden warunek trzeba spełnić, aby je posiąść – może je dostać tylko dobry człowiek. Król postanowił szukać smoka i dostać jajo. Zły czarnoksiężnik też chciał być właścicielem jaja. Król, na szczęście, pierwszy dotarł do smoka. Smok na niego czekał i oddał mu jajo. Król odjechał z darem od smoka do swojego królestwa.

Wtedy do smoka przybył czarnoksiężnik i zażądał jaja. Smok powiedział, że już oddał jajo. Zły czarownik chciał wiedzieć komu je oddał, jednak smok nic mu nie powiedział. Czarnoksiężnik wtedy zabił smoka i ruszył na poszukiwanie obecnego właściciela jaja.
Kiedy król wrócił z wyprawy ze smoczym jajem, najbardziej cieszyła się królewna. Codziennie pielęgnowała jajo i czekała, aż się wykluje z niego smok. I wreszcie nadeszła ta chwila. Pewnego ranka z jaja wykluł się mały, fioletowy smok. Księżniczka dała mu na imię Foks. Ich przyjaźń rozkwitała. Razem spędzali dużo czasu.

Na zamek, któregoś dnia, przybyła wróżka z wiadomością o złym czarnoksiężniku. Powiedziała królowi wszystko. Król z królową postanowili ukryć smoka w grocie pod zamkiem. Wtedy księżniczka postanowiła zamieszkać tam razem ze swoim smokiem. Mijały lata. Foks uczył królewnę, żeby była mądra i mogła w przyszłości rządzić królestwem. Tak spędzili razem wiele lat. Pewnego dnia do groty przybył posłaniec z zamku. Opowiedział smokowi królewnie, że zły czarnoksiężnik napadł na królestwo i zabił króla i królową. Foks słuchał uważnie. Poczuł się winny, że nie obronił rodziców przyjaciółki. Postanowił odszukać złego pana i rozprawić się z nim.

Mała królewna wystraszyła się, że straci swojego przyjaciela. Smok zapewnił ją, że wróci. Minął rok – Foks wrócił do swojej księżniczki. Niebezpieczeństwo minęło.
Księżniczka i Foks zamieszkali w zamku, razem rządzili królestwem. Ich rządy były mądre i sprawiedliwe. Żyli długo i szczęśliwie.